14 C
Berlin
wtorek, 16 września, 2025

Way of the Hunter: Symulacja polowania zgarnia tort w teście

Follow US

80FaniLubię
908ObserwującyObserwuj
57ObserwującyObserwuj

Way of the Hunter chce przekazać jak najbardziej realistyczne doświadczenia z polowań. Ale ze wszystkich rzeczy, symulacja zwierząt niszczy jakąkolwiek immersję

Głośne chrząknięcie odbija się echem po dolinie – moja uwaga jest w pełni tam. Wyposażony w lornetkę, dostrzegam jelenia muła w odległości 200 metrów. Kalibruję celowniki mojego karabinu, wstrzymuję oddech, celuję w jelenia, palec lekko wykrzywia spust. Zatrzymując się jeszcze raz…

Way of the Hunter rozpoczyna się od typowego polowania: w samouczku muszę zastrzelić „Hollywood”, jelenia muła z nietypowym porożem. Gra wyjaśnia również dlaczego: dziadek zastrzelił już ojca Hollywood i obaj mają być teraz wystawieni na dioramie w domku myśliwskim. Natomiast w późniejszym kursie mogę sam wybrać zwierzęta do upolowania i muszę też zwrócić uwagę na różnorodność gatunków.

Ale po kolei: Pociągam za spust i krzywię się lekko, gdy przez lunetę dostrzegam rozprysk krwi. Hollywood podskakuje, napędzany adrenaliną, i ucieka ciężko ranny.

Badając ślad krwi zauważam, że kolor krwi jest różowy, jest to średnia ilość krwi i że krew została zanieczyszczona pęcherzykami powietrza. Tutaj Way of the Hunter punktuje wysokim poziomem szczegółowości. Ponadto otrzymuję informację o czasie do wygaśnięcia i odległości do wygaśnięcia – czyli w przybliżeniu jak daleko zwierzę może jeszcze uciec.

Po obiecującym tutorialu, Way of the Hunter ujawnia jednak wiele słabych punktów i niekonsekwencji. Tytuł właściwie chciał znokautować top dog theHunter: Call of the Wild z tronu symulacji myśliwskich. W naszej recenzji wyjaśniam, dlaczego nie jest to możliwe mimo pięknego otwartego świata i świetnej fizyki pocisków.

Dziwne zachowanie zwierząt

Jednym z pozytywów Way of the Hunter jest zdecydowanie ogromny otwarty świat. Obie mapy, jedna w USA, druga w Europie, a dokładniej w Transylwanii, mają po około 140 kilometrów kwadratowych powierzchni, są bardzo zróżnicowane i rozległe. Eksploracja odbywa się pieszo lub jeepem, który jest dostępny na samym początku.

Później można zrobić szybki wypad do szałasów myśliwskich i ognisk, które zostały rozstawione w różnych miejscach. Jednak – i tu lis gryzie swój ogon – ścieżki są bardzo długie mimo szybkiego przemieszczania się i jeepa.

W efekcie dużą część czasu spędza się na chodzeniu, a prawie jeszcze dłuższą na kucaniu. Ponieważ, mimo że zwierzęta pojawiają się znikąd tuż przed twoim nosem, powinieneś podróżować ostrożnie i cicho, aby osiągnąć sukces w polowaniu. Jeden zły krok, jeden zbyt szybki bieg i zwierzęta wezmą się za pięty. Na szczęście tak naprawdę nie potrzeba wiele cierpliwości. Czasem trwa to pięć minut, czasem 30 minut, a zwierzęta wracają jak gdyby nic się nie stało.

Nie ma znaczenia, czy biegłem zbyt szybko i zaskoczyłem zwierzęta, czy też użyłem strzelby lub karabinu, aby stworzyć potężny efekt dźwiękowy. Niestety nie jest to wyjątek i kilka razy podczas testu doświadczyłem sytuacji, w których zwierzęta wracały w krótkim czasie po zastrzeleniu.

(Jeleni nie było w rzece minutę wcześniej. Pojawili się znikąd:)
(Jeleni nie było w rzece minutę wcześniej. Pojawili się znikąd:)

Aby dać wam poczucie, jak to rozgrywa się w grze, wybrałem jeden odpowiedni przykład z wielu: Stoiska są na całym świecie. Takie „wysokie siedzenie” jest oczywiście idealne do obserwacji otoczenia. I tak stoję na wysokim siedzeniu przez 20 długich minut, aż nagle zauważam ruch w rzece po mojej lewej stronie. Czy ja już mam halucynacje? Watahy białych jeleni nie było przed chwilą, prawda?

I rzeczywiście – grupa sześciu dorosłych osobników złożyła ikrę około 150 metrów obok mnie bezpośrednio w wodzie. Ponownie zakładam karabin i pociągam za spust. W tej chwili nie ma już żadnych uczuć łowieckich. Śladami krwi, mięso zwierzęcia zostaje sprzedane i wraca do przyzwoitości. Po 30 minutach wszystko zaczyna się od nowa.

Immersja to trudne słowo

Czy immersja, czy autentyczność: najważniejszy jest realizm. Tym właśnie chce być Way of the Hunter. Dzięki implementacji w silniku Unreal Engine 4, udaje się to również bardzo dobrze wizualnie – tak długo, jak się nie ruszasz. Kręcenie głową i oddawanie tekstur w oddali może być dość niepokojące. Na szczęście te pierwsze można wyłączyć.

Historii nie da się wyłączyć. Bardzo chciałem polubić historię Way of the Hunter – a pierwszy komiks, który mnie w nią wprowadził, też jest całkiem obiecujący. Mój dziadek jest myśliwym, ojciec nienawidzi polowań, a ja jako dziecko jestem zafascynowany polowaniami.

Tutaj jednak symulacja marnuje szansę na większe wysunięcie na pierwszy plan bohatera River. Po pierwszym komiksie biegam tylko przez punkty kontrolne. Komunikacja z NPC odbywa się za pomocą maili lub krótkofalówek – nie widzę innych osób w grze. Przez to wszystko wydaje się zdecydowanie zbyt zainscenizowane. Zwłaszcza, że początek historii jest tak dobry i przez krótką chwilę pomyślałem: cholera, po Death Stranding w końcu znowu dobra historia.

Niestety na nic to się zdaje i z obiecanego przez deweloperów z Nine Rock Games i wydawcę THQ Nordic „urzeczywistnionego łowcy, który przejmuje bogaty w tradycje rodzinny biznes swojego dziadka” niewiele zostało.

Ogłoszono również sprzedaż mięsa dzikich zwierząt. A to w Way of the Hunter jest bardzo proste: tak długo, jak nie przejeżdżam po zwierzęciu i nie obrzucam go kompletnym magazynkiem, mogę sprzedać mięso bezpośrednio przez odpowiednie menu kontekstowe. Transport tuszy do samochodu i wycieczka do rzeźnika są więc zbędne. Zwierzę znika na moich oczach, a zadanie jest wykonane.

Immersja zostaje zniszczona również podczas śledzenia postrzelonych zwierząt. Jeśli poświęcimy zbyt dużo czasu, wszystkie ślady krwi znikną, a polowanie zakończy się niepowodzeniem. Nie otrzymujemy jednak żadnych informacji, że polowanie zakończyło się niepowodzeniem. Bardziej realistyczne byłoby, gdyby ślady krwi znikały po kawałku w zależności od wieku lub gdybyśmy otrzymali podpowiedź, że na wytropienie zwierzęcia została nam już tylko ograniczona ilość czasu.

Staje się ona bardziej wciągająca po dostosowaniu poziomu trudności. Albo bezpośrednio w menu z predefiniowanymi ustawieniami lub poprzez opcje, za pomocą których można po prostu wyłączyć zmysł łowiecki i inne pomoce.

Broń i sprzęt są pozytywne – ale grind jest brutalny

Dla całej krytyki Way of the Hunter, symulacje są nadal przekonujące w niektórych miejscach: zwłaszcza fizyka pocisków wydaje się zrozumiała i realistyczna. Dzięki kamerze pocisku otrzymuję precyzyjne informacje o tym, z jaką siłą uderza pocisk, w jakie kości i narządy trafia i jakie są tego skutki.

Do dyspozycji mam szeroką gamę broni i sprzętu: oprócz karabinów są strzelby i wabiki do wabienia zwierząt. Rozgrywkę śledzimy za pomocą jednej z dwóch lornetek lub różnych przyrządów celowniczych do karabinów. W zależności od polowania, wcześniej w domku myśliwskim lub w bagażniku samochodu wybieram odpowiedni sprzęt i jestem gotowy do stalkingu.

Podczas łodygi wciąż odkrywam pastwiska zwierząt – miejsca, w których zatrzymują się, by np. pożywić się lub odpocząć. Odnalezione miejsca są zaznaczane na mapie, a im więcej stref potrzeb odkrywam, tym więcej informacji o zwierzęciu odblokowuje się w encyklopedii. To mówi mi, kiedy zwierzęta się pasą, śpią lub piją. Oczywiście nie jest to gwarancja udanego polowania.

Aby w ogóle świętować jakiekolwiek sukcesy myśliwskie, zwłaszcza w późniejszych etapach, kiedy poluję na czarne niedźwiedzie, łosie czy waipity, potrzebny jest lepszy sprzęt. Tu zaczyna się ostra harówka o pieniądze. Czy to gwizdek do wabika, nowy karabin czy celownik, wszystko kosztuje.

Z kolei sprzedaż mięsa z dziczyzny przynosi stosunkowo niewiele. Jesteś więc niemal zmuszony do wielokrotnego wykonywania niektórych misji fabularnych. Zaciągnięcie kredytu byłoby tutaj pomocne. Nowy karabin byłby finansowany z kredytu, a część wpływów ze sprzedaży mięsa zwierzyny trafiałaby bezpośrednio do banku. Nie jest to jednak zaimplementowane w grze.

(Analiza śladów krwi daje informacje o trafieniu)
(Analiza śladów krwi daje informacje o trafieniu)

Quirks in multiplayer

Zabójstwo w multiplayerze również nie jest gwarancją sukcesu łowieckiego. Czterech z was może wybrać się na polowanie w multiplayerze, ale bez personalizacji postaci. Wszyscy gracie jako River, protagonista w Way of the Hunter, ale to nie jest największy problem multiplayera.

W naszym teście połączeni gracze czasami nie widzieli upolowanych zwierząt, mimo że znajdowały się one wyraźnie przed gospodarzem sesji i nie mogły zostać przez niego upomniane – innymi słowy, były wyraźnie oznaczone jako zdobycz partnera kooperacyjnego. Błąd występował często i powodował wiele frustracji.

(Bliźniaki? W multiplayerze wszyscy jesteśmy River.)
(Bliźniaki? W multiplayerze wszyscy jesteśmy River.)

Misji nie można ukończyć również w multiplayerze, a czas nie może być w tej chwili przyspieszony. Według twórców, odpowiednia funkcja jest obecnie omawiana.

Wspólne polowanie ma jednak jedną zaletę: pieniądze ze zwierząt, które zabijesz w kooperacji, trafią również na twoje konto w trybie single-player.

(Czasami musisz być jasny: Zwierzęta po prostu znikają w multiplayerze i pojawiają się dziwaczne błędy. Tutaj na przykład pistolet na usta - w pełni sprawny)
(Czasami musisz być jasny: Zwierzęta po prostu znikają w multiplayerze i pojawiają się dziwaczne błędy. Tutaj na przykład pistolet na usta – w pełni sprawny)

Wniosek redakcyjny

Ci, którzy czytali w przeszłości teksty mojego autorstwa, wiedzą, że uwielbiam codzienne symulacje i potrafię też przeoczyć drobne problemy podczas gry. W porównaniu z Łowcą: Call of the Wild, Way of the Hunter ma wiele słabych punktów i dlatego nie mógł mnie w pełni przekonać.Chociaż wiele opcji można włączyć i wyłączyć, aby stworzyć bardziej realistyczne uczucie polowania, bugi i glitche nadal pozostają z nim. I to, co mi najbardziej przeszkadza: nie ma suwaka pola widzenia, nie można przyspieszyć czasu w multiplayerze i nie można zmienić przypisania przycisków. To właściwie powinien być standard w 2022 roku.

Podsumowując, ja osobiście przeżyłem wiele zabawnych i emocjonujących chwil z Way of the Hunter. Są one jednak przyćmione przez wspomniane wcześniej poważne niedociągnięcia i w pewnym momencie radość z gry całkowicie ustała. Dam grze kolejną szansę po kilku łatkach i poprawkach, w nadziei, że część mechaniki zostanie przerobiona. Przynajmniej można wyłączyć bobowanie głową za pomocą suwaka. Przebiegnij raz przez Way of the Hunter i pomyśl o komiku Otto, jak biega niezdarnie i chichocze. Tak wyglądają ruchy głowy w Way of the Hunter.

Jeśli chcesz poznać smak gatunku symulacji polowań, Way of the Hunter jest dobrym wprowadzeniem. Ci, którzy chcą, żeby było bardziej realistycznie, nie obejdą się bez TheHuntera: Call of the Wild. Ogromny otwarty świat jest częściowo zamieszkany przez zwierzęta, a bażanty rechoczą na ciebie w niemal każdym zakątku. Ale polowanie na łosie, waipitis czy niedźwiedzie to atrakcja – jeśli uda się je znaleźć. Koniec końców Way of the Hunter to solidne pierwsze dzieło dla nowo powstałego studia Nine Rock Games. Jeśli studio i wydawca będą trzymać się tytułu, to niezbyt mocna symulacja może ostatecznie stać się naprawdę mocną symulacją z większą ilością treści i realistycznymi zachowaniami zwierząt, które mogłyby powalić TheHunter: Call of the Wild z jego tronu. Moim zdaniem potencjał jest tam

Stephan
Stephan
Wiek: 25 lat Pochodzenie: Bułgaria Hobby: Gra Zawód: redaktor online, student

RELATED ARTICLES

„W końcu!” – aktualizacja Cyberpunk 2077 spełnia życzenie fanów po pięciu latach

Łatka, która zmienia więcej, niż się wydaje Żadna inna gra ostatnich lat nie była tak często poprawiana jak Cyberpunk 2077. Pięć...

Borderlands 4: Eridium jest teraz ważniejsze niż kiedykolwiek wcześniej, oto jak można je wydawać

Eridium ponownie odgrywa kluczową rolę w Borderlands 4, ale jego zastosowanie uległo zasadniczej zmianie. Wyjaśniamy, do czego potrzebne są...

Borderlands 4 wydaje nową aktualizację, ale jest pewien haczyk

Gearbox Software wydaje nową aktualizację dla Borderlands 4, która skupia się głównie na problemach związanych z wydajnością gry na...