9.7 C
Berlin
środa, 24 kwietnia, 2024

Microsoft kupuje Activision i nie może być lepiej dla nas, graczy

Follow US

80FaniLubię
908ObserwującyObserwuj
57ObserwującyObserwuj

Diablo, WoW, Call of Duty: Nowe rządy Microsoftu to ogromna szansa dla popularnych serii. Ponieważ nowy początek niesie ze sobą wiele korzyści.

Informacja o zakupie Activision Blizzard przez Microsoft uderzyła we wtorek jak bomba. Gigant branży od wielu lat wyznacza kamienie milowe w dziedzinie gier wideo dzięki takim franczyzom jak World of Warcraft, a nawet Call of Duty. Niemniej jednak, otwartym pozostaje pytanie, co stanie się z grami i graczami.

Activision Blizzard poszedł pod młotek za 68,7 mld dolarów. Microsoft przejął firmę i tym samym wprowadził na pokład liczne gry, które są integralną częścią świata gier. Są one reprezentowane na prawie każdej platformie: PC, PlayStation, Xbox, ale także konsole Nintendo, a nawet smartfony. W przypadku niektórych z tych gier, z czasem mogą nastąpić zmiany.

Sporym problemem będzie zapewne grupa tytułów na wyłączność Xboxa. Już w momencie przejęcia przez Bethesdę było tak, że gry były wydawane na razie tylko na ich własną konsolę. Może to dotyczyć także tytułów Activision Blizzard. Oznaczałoby to, że gry takie jak Spyro, Crash Bandicoot, a także Call of Duty będą wydawane tylko na konsolę Xbox. Seria CoD cieszy się ogromną popularnością na konsolach PlayStation.

Ekskluzywne tytuły tylko dla Xbox

Jednakże na razie jest małe all-clear dla wszystkich fanów Call of Duty. Szef Microsoftu ds. gier Phil Spencer ujawnił w rozmowie z mediami (Bloomberg), że nie jest ich intencją odciąganie społeczności od platform. Liczba graczy na PlayStation stanowiłaby istotną część i odpowiednio odgrywała znaczącą rolę w przychodach.

Dlatego Microsoft strzelałby sobie w stopę, gdyby Call of Duty nagle stało się tytułem ekskluzywnym dla Xboxa. Niewykluczone jednak, że w przyszłości niektóre treści będą dostępne tylko na konsoli Microsoftu, a gracze PlayStation będą musieli się bez nich obejść. Tego zdania jest znany insider Tom Henderson, który uważa, że Call of Duty zarabia zbyt dużo pieniędzy na PlayStation.

W związku z tym, Sony również zabrało głos i próbowało rozwiać obawy graczy:inside. W oświadczeniu dla magazynu (Bloomberg), firma ma nadzieję, że Microsoft będzie trzymał się ustaleń kontraktowych i tym samym gry Activision pozostaną cross-platformowe. Dodatkowo zakup zostanie w pełni sfinalizowany dopiero w 2023 roku, co oznacza, że już zaplanowane tytuły takie jak Overwatch 2 czy Diablo 4 najprawdopodobniej nadal będą wydawane na PlayStation.

Game Pass jako nowy system subskrypcji

Jedna z największych zmian może nadejść w kwestii Game Pass. Gry Blizzard-Activision rozszerzą ofertę Game Pass, przyciągając jeszcze więcej graczy:wewnątrz do systemu subskrypcji Microsoftu. Tak było już w przypadku przejęcia przez Bethesdę, kiedy to The Elder Scrolls Online zostało zintegrowane z Game Pass.

Tak samo może się stać na przykład z World of Warcraft. W przypadku giganta MMORPG, aby uzyskać dostęp do Azeroth, trzeba ponosić comiesięczne koszty. Dotychczasowy proces płatności mógł zostać przeniesiony do Game Pass w związku z przejęciem firmy. Byłoby to rozwiązanie podobne do obecnego modelu.


Microsoft potwierdził wraz z przejęciem, że PC Game Pass i Xbox Game Pass ma ponad 25 milionów subskrybentów. W związku z tym, duża liczba nowych graczy:inside może zostać przyciągnięta do Azeroth. Byłoby to szczególnie korzystne dla World of Warcraft, gdyż gra ta ostatnio boryka się z silną utratą graczy.

Ale inne tytuły również mogłyby skorzystać z dotychczasowych użytkowników Game Pass. W rezultacie, gry Activision Blizzard mogą zwiększyć sprzedaż Xboxa i doprowadzić do dłuższego okresu subskrypcji Game Pass.

Zanim jednak dojdzie do drastycznych zmian, minie jeszcze trochę czasu. Pełna integracja Activision Blizzard z Microsoftem ma nastąpić dopiero w 2023 roku. Do tego czasu firma będzie działać autonomicznie. Mimo wszystko gracze:inside mogą mieć nadzieję, że Microsoft będzie honorował wszystkie umowy podpisane już przez Activision Blizzard, tak jak to miało miejsce w przypadku przejęcia Bethesdy.

Wraz z przejęciem Activision Blizzard, Microsoft zgarnął wiele uznanych gier i popularnych serii. Tytuły mogą czekać duże zmiany.

Koła kapitalizmu mielą powoli. Chcesz przykład? Zakup przez Microsoft w 2020 roku firmy Zenimax, należącej do Bethesdy, miał jak dotąd jedynie szczegółowy wpływ. Tak, jest Fallout i Skyrim w Game Pass, tak, The Elder Scrolls 6 może nie zostać wydane na konsole PlayStation – ale 16 miesięcy później obaj wydawcy nadal istnieją w dużej mierze autonomicznie.

Activision Blizzard będzie przechodzić przez podobny stopniowy proces, aż tytan Microsoftu w pełni przetrawi jednego z największych dotychczasowych wydawców. Przejęcie ma nastąpić najwcześniej w 2023 roku, a i to tylko wtedy, gdy urząd antymonopolowy nie zgłosi sprzeciwu – ze względu na niebezpieczeństwo uzyskania pozycji monopolistycznej.

Ale perspektywy na przyszłość nie są wyłącznie ponure, wręcz przeciwnie. Microsoft, jako nowy właściciel Activision, mógłby dać nowy impuls zwłaszcza Blizzardowi i jego markom Diablo, Warcraft i Starcraft. Call of Duty powinno również w dłuższej perspektywie zyskać na zmianie kierownictwa. Nie wspominając już o tym, że pracownicy Activision Blizzard powinni mieć w zasadzie lepiej niż do tej pory pod nową egidą grupy Microsoft.

A co z nami, graczami PC? To nie mogło się dla nas lepiej ułożyć.

Umowa z Microsoftem to błogosławieństwo dla Blizzarda

Bobby Kotick jest prawdopodobnie jedną z najbardziej kontrowersyjnych postaci w branży gier wideo, tym bardziej po skandalicznych rewelacjach z 2021 r. Jako CEO Activision Blizzard, Kotick stoi za maksymalnym zyskiem i nieograniczonymi ambicjami jak żaden inny szef wydawnictwa, kochany przez inwestorów, znienawidzony przez graczy. To właśnie Kotick próbował kiedyś ustanowić Destiny jako kolejną „franczyzę wartą miliard dolarów” (exclaimed), a wraz z nią kolejną globalną markę obok Call of Duty.

Po przejęciu Blizzard Entertainment Kotick przeniósł swoją ideę, że nie wystarczy już, aby gry wideo osiągały milionowe obroty, ale muszą zgarniać miliardy, aby odnieść sukces, na gry twórców Diablo. Firma produkująca gry, która niegdyś słynęła z tego, że poświęcała swoim projektom jak najwięcej czasu, nagle musiała się tłumaczyć, dlaczego nie wypuszcza co roku takich hitów jak Overwatch czy Diablo 3.

Stary sposób pracy Blizzarda nie pasował już do zapotrzebowania na blockbustery pod egidą Activision. Przesunięcia terminów takich jak Diablo 4 i Overwatch 2 nadwyrężyły relacje między studiem deweloperskim a właścicielem. Pęknięcia na fasadzie Activision Blizzard, które w ostatnich latach stały się bardzo wyraźne, świadczyły o tym wewnętrznym rozdźwięku między twórcami a finansistami.

Wydawać by się mogło, że przejęcie Blizzarda przez Microsoft to tylko zamiana jednego pana na drugiego. Ale Microsoft w szczególności pokazał w niedawnej przeszłości, że firma jest zbyt chętna, aby dać nowo nabytym studiom dużo swobody.

Za przykład może tu posłużyć

Brian Fargo z Inxile Entertainment: Wasteland 3 miał być właściwie ostatnią dużą komercyjną grą projektanta, który zasłynął dzięki The Bard’s Tale i Falloutowi. Jednak po przejęciu przez Microsoft, Fargo postanowił odłożyć przejście na emeryturę.

Najbardziej oczywistym wytłumaczeniem tej zmiany zdania byłyby oczywiście pieniądze, ale w przypadku Fargo chodzi tak naprawdę o czas: bezpieczeństwo finansowe jako podstudio Microsoftu pozwoliło Inxile poświęcić znacznie więcej czasu na dopracowanie Wasteland 3, niż byłoby to możliwe w innym przypadku. W tych warunkach nawet rozczarowany Fargo (który kiedyś wyrównał rachunki ze skąpymi wydawcami za kampanię Kickstarterową Wasteland 2) najwyraźniej odzyskał chęć do tworzenia gier.

I jest to również zrozumiałe: Oczywiście Microsoft chce, aby studia i marki, które wprowadzi na pokład, aby wzmocnić Game Pass i platformę Xbox, nadal się rozwijały. A obecnie wielcy gracze w branży walczą o najlepsze talenty i nazwiska.

Niedawna przeszłość pokazała, że grupa Xbox chce trafić do jak najszerszego grona graczy i w tym celu inwestuje również w gry, które nie mają potencjału, aby stać się „miliardowymi franczyzami”. Jak inaczej można wytłumaczyć odrodzenie Age of Empires 4 i Microsoft Flight Simulator?

Te dwie gry skoncentrowane na PC i pozbawione sklepu w grze same w sobie pokazują, że Microsoft ma interes w tym, by widzieć w graczach coś więcej niż tylko wyciskane cytryny. Mimo że finansowo odnieśliśmy spory sukces, zauważalne jest skupienie się na takich projektach, aby wzmocnić markę, zachęcić graczy i wzmocnić Game Pass jako centralną koncepcję sukcesu działu gier Microsoftu.

Czy Bobby Kotick w Activision Blizzard kiedykolwiek wspierałby takie gry? W jego oczach byłyby one niewątpliwie zbyt małe, zbyt niszowe, zbyt wyjątkowe, by można było je spieniężyć w sposób, jakiego wymaga model biznesowy Activision Blizzard. Oczywiście: Microsoft, jako właściciel platformy, właściciel Windowsa, Office’a i Minecrafta (!), dostawca chmury i wiodąca firma technologiczna, dysponuje zupełnie innymi środkami niż Activision Blizzard.

Świadczy o tym już suma przejęcia wynosząca prawie 70 miliardów dolarów. Oczywiście, można sobie pozwolić na straty, promować kreatywne pomysły i nie zawsze patrzeć tylko na czarne zero na końcu rachunku. Ale to jest właśnie to, co może być bardzo, bardzo dobre dla nas graczy.

Odrodzenie starych serii również nie wydaje się wykluczone, na przykład klasyczne strategie czasu rzeczywistego Blizzarda mogą doczekać się odrodzenia podobnego do niedawnego Age of Empires. I wreszcie, co nie mniej ważne, przejęcie przez Microsoft może być sygnałem dla wszystkich osób, które w ostatnich latach odwróciły się od Blizzarda: „Sprawy znów nabierają tempa, wracajcie, tutaj możecie zrealizować swoje wymarzone gry!”.

Brzmi to mniej nieprawdopodobnie, jeśli przypomnimy sobie, ile razy pracownicy odchodzili, wracali i odchodzili ponownie, np. w BioWare. Poza tym, Microsoft ma talent do zbierania weteranów do nowych projektów gier. Jeśli to się nie uda, Relic Entertainment sprawi, że Warcraft 4 …

Pozbądź się starych błędów!

Mniej zabawne, ale miejmy nadzieję, że tym bardziej zbawienne, musi być postępowanie Microsoftu z problemami Activision Blizzard wykraczającymi poza leżące odłogiem marki gier i wypluwane co roku części Call of Duty. Choć Microsoft bez wątpienia nie jest bez winy, korporacja pokazała, że jest skłonna przyjrzeć się zarzutom, które sięgają już jakiś czas wstecz.

Trudno sobie wyobrazić, że takie incydenty jak przykłady seksizmu i molestowania w Blizzard Entertainment, których wyjaśnienie Boby Kottick najwyraźniej celowo utrudniał, mogłyby mieć miejsce na podobną skalę w Microsofcie. Przynajmniej w swoim zewnętrznym wizerunku Microsoft prezentuje się o wiele lepiej niż Activision Blizzard.

Kierownictwo Microsoftu żyje różnorodnością i w ostatnich latach umieściło takie tematy jak dostępność na szczycie listy priorytetów firmy. Kobiety takie jak Shannon Loftis, szefowa Age of Empires, administratora World’s Edge, odgrywają tu główną rolę. Mamy nadzieję, że ten przykład będzie precedensem w nowej korporacji Activision Blizzard, że procesy takie jak zgłaszanie napaści do działu kadr zostaną zrewidowane i sprawcy zostaną zidentyfikowani, a nie chronieni przez lata, jak to jest normą w Blizzard.

Kierownictwo działu gier Microsoftu jest znacznie bardziej zróżnicowane niż w innych wydawnictwach.
Kierownictwo działu gier Microsoftu jest znacznie bardziej zróżnicowane niż w innych wydawnictwach.

To, co Microsoft uchwycił: Różnorodność, inkluzywność i kreatywność idą ze sobą w parze i są kluczem do tego, by przemówić do jak największej liczby graczy na świecie. Również z myślą o metaverse i środowiskach gier przyszłości. Jeśli Activision Blizzard pod nowym właścicielem zinternalizuje tę filozofię, może to być tylko poprawa w stosunku do obecnego stanu rzeczy u wydawcy, który dla wielu jest ucieleśnieniem wszystkiego, co dzieje się źle w branży gier.

It will get better, but it will take time

W końcu minie dużo czasu zanim zobaczymy prawdziwe konsekwencje niesamowitych wydarzeń ostatnich kilku dni. Na razie zaskakująco niewiele zmienia się w relacjach między Microsoftem a Activision Blizzard. Nawet Bobby Kotick pozostanie z nami graczami jeszcze przez jakiś czas, zanim opuści swój fotel z dużą odprawą w walizce. Do tego czasu może nawet cieszyć się nietrafioną pochwałą szefa Microsoftu.

Przedstawiciele pracowników będą nadal bronić praw pracowników Activision-Blizzard, których reprezentują, a walka o tworzenie związków zawodowych będzie kontynuowana pod rządami nowego właściciela. Tym razem jednak, miejmy nadzieję, z tą różnicą, że ich krytyka i obawy spotkają się z bardziej otwartymi uszami niż poprzednio.

Tymczasem Call of Duty jeszcze przez jakiś czas będzie wydawać w znanym sobie tempie, a Blizzard Entertainment nadal będzie odkładać Overwatch 2 na dalszy plan. Ale podstawy do pozytywnych zmian zostały położone, jestem tego pewien. Tylko dla nas, graczy, umowa kupna pomiędzy Microsoftem a Activision Blizzard zmieni wiele na lepsze w ciągu najbliższych kilku lat. Nawet jeśli jest to tylko prosta radość z możliwości powitania dziesiątek nowych gier w Game Pass, które wcześniej były ekskluzywne dla launchera Battle.net.

Ale nawet to zajmie trochę czasu. Ponieważ młyny, mielą powoli.

Thomas
Thomas
Wiek: 31 lat Pochodzenie: Szwecja Hobby: gry, piłka nożna, narciarstwo Zawód: redaktor online, animator

RELATED ARTICLES

88 procent pozytywnych ocen: Po 11 latach wczesnego dostępu, długoletnia gra survivalowa została wreszcie wydana na Steamie

Zombie shooter 7 Days to Die wkrótce zostanie wydany w wersji 1.0 i już teraz pokazuje mapę drogową z...

Furiosa: 200 kaskaderów pociło się przez 78 dni na potrzeby 15-minutowej sceny akcji

Nowy film z serii Mad Max idzie na całość. Według głównej aktorki Anyi Taylor-Joy, możemy spodziewać się "najdłuższej sceny,...

Nowości na Steam: Najbardziej pożądana gra na Steam ukaże się w tym tygodniu

Ten tydzień będzie spełnieniem marzeń fanów średniowiecza, ponieważ na Steamie ukażą się dwie ekscytujące gry osadzone w mrocznej erze...