2.6 C
Berlin
wtorek, 16 grudnia, 2025

Cyberpunk, gra jednoosobowa, otwarty świat: No Law pojawia się dla wielu fanów strzelanek jakby znikąd, wygląda rewelacyjnie, a my wiemy więcej niż zdradza zwiastun.

Follow US

80FaniLubię
908ObserwującyObserwuj
57ObserwującyObserwuj

Strzelanki fabularne są martwe? No Law udowadnia, że jest inaczej i pokazuje nam cyberpunkowy świat, w który najchętniej od razu byśmy się zanurzyli.

W feerii zwiastunów podczas Game Awards 2025 jedna zapowiedź niemal umknęła uwadze. A szkoda, bo w tej grze marzenie wielu fanów cyberpunka o trybie dla jednego gracza ma się spełnić w silniku Unreal Engine 5.

Jeśli jeszcze nie widzieliście debiutanckiego zwiastuna, koniecznie obejrzyjcie go:

Mowa o  No Law, niezwykle ambitnej strzelance z otwartym światem autorstwa szwedzkiego studia Neon Giant. Jeśli ta nazwa budzi jakieś skojarzenia w hipokampie waszego cybermózgu: tak, to twórcy The Ascent, pełnej neonowego blasku gry RPG akcji, którą najprościej można podsumować jako „Diablo w cyberpunkowej scenerii”.

Zamiast 11 osób, które pracowały nad The Ascent, nad No Law pracuje obecnie 24 deweloperów – nadal jest to bardzo niewielka liczba jak na tak ambitny projekt. „Chcieliśmy świadomie pozostać małym zespołem i nie tworzyć gier w stylu wielkich studiów AAA. Chcieliśmy podjąć to wyzwanie” – wyjaśnia Arcade Berg, założyciel Neon Giant. Wyzwanie jest ogromne, ponieważ No Law obiecuje wielkie rzeczy.

Nowa perspektywa z przeszłości

Po pierwsze, pojawiła się zupełnie nowa perspektywa: zamiast izometrycznej kamery z The Ascent, No Law jest sterowane jako prawdziwa strzelanka pierwszoosobowa.

Ale właśnie w tym zakresie deweloperzy mają w rękawie kilka asów: Doom, Bulletstorm, Wolfenstein i Far Cry to tylko niektóre z gier FPS, które mogą pochwalić się członkowie zespołu.

„Wywodzimy się z gatunku gier FPS, to nasze DNA. W tym sensie to raczej The Ascent było eksperymentem. A ponieważ tym razem mogliśmy oprzeć się na naszych starych atutach, takich jak strzelaniny, ruchy itp., chcieliśmy wyznaczyć nowe standardy w zakresie budowania świata i immersji” – wyjaśnia zmianę dyrektor kreatywny Tor Frick. No Law chce więc być czymś więcej niż tylko strzelanką. Znacznie więcej. Opowiadanie historii i swoboda gry mają iść w parze.

Od różnych rozwiązań i podejść do poszczególnych misji po różne zakończenia fabuły – historia i rozgrywka są ze sobą ściśle powiązane. „Nasz świat gry reaguje organicznie na działania gracza. Jest skradanie się, użycie broni i naprawdę wszystko pomiędzy” – mówi Tor Frick. Ale o jakim świecie gry w ogóle mówimy?

Pełna paleta kolorów cyberpunku

Miasto bez prawa nazywa się Port Desire i jest to bezprawna metropolia portowa przyszłości – rządzona przez syndykaty przestępcze, gangi i milicję skorumpowanego burmistrza.

W przeciwieństwie do wielu innych wielkich miast tego gatunku, takich jak Night City z Cyberpunk 2077 czy L.A. z Blade Runner, Port Desire nie jest czystą betonową pustynią – oprócz podejrzanych barów, mrocznych zaułków i klaustrofobicznych laboratoriów, znajdują się tu niemal przytulne i kolorowe place z (trzymajcie się mocno) prawdziwymi drzewami. No Law to zarówno natura, jak i zaawansowana technologia.

„Mamy zmianę dnia i nocy oraz pogody, co zapewnia różnorodne nastroje, ale… w mieście są też miejsca, w których można się zrelaksować. Kontrastują one z mrocznymi, groźnymi i futurystycznymi miejscami” – wyjaśnia Tor Frick. Te kontrasty znajdują odzwierciedlenie nawet w muzyce, gdzie jazz i dźwięki akustyczne przeplatają się z energicznymi brzmieniami syntezatora.

Wycofany były żołnierz elitarnej jednostki Grey Harker chciał spędzić spokojną emeryturę w Port Desire, ale miasto miało inne plany i wciągnęło go w wir przemocy i intryg. A Grey Harker to oczywiście my.

To nie jest Night City

W starych wojskowych butach Harkera możemy całkowicie swobodnie zwiedzać miasto. Kto chce, może po prostu uparcie podążać za fabułą, ale wtedy przegapi wiele ekscytujących zadań pobocznych i informacji, które z kolei mogą być powiązane z główną historią.

„Eksploracja jest dla nas bardzo ważna i powinna być opłacalna. Możesz na przykład znaleźć nową broń. Czasami jednak znajdziesz też nagrodę fabularną – na przykład dowiesz się czegoś nowego o bohaterze. Chcemy, aby było to zrozumiałe i spójne” – wyjaśnia koncepcję Arcade Berg.

No Law nie oferuje gigantycznego otwartego świata, takiego jak Cyberpunk 2077 czy gry z serii GTA – byłoby to daleko poza realistycznymi możliwościami tak małego studia.

Twórcy tak to opisują:

Chcemy, aby nasze miasto sprawiało wrażenie gęstego i tętniącego życiem. Nie jest to ogromna powierzchnia, raczej niewielka. Ale jest pełna życia, niemal intymna.

To, co robimy i jak postępujemy, ma mieć konkretny wpływ na Port Desire i jego mieszkańców. Nawet miasto bezprawia ma swoje granice: kto bezkrytycznie zabija ludzi, ma do czynienia z oddziałem Peacekeeper. „Nie są oni policją, ale powstrzymają cię” – twierdzą twórcy.

Wojownik, haker, detektyw

Twórcy No Law kierują się jasną zasadą: gracz nigdy nie może grać „źle”. Nie ma więc z góry określonych rozwiązań ani narzuconych fragmentów wymagających skradania się. „Dajemy ci zestaw narzędzi i opcji. A potem to ty decydujesz, jak rozwiązać problem, tak jak uważasz za słuszne” – mówi Arcade Berg.

Można więc w każdej chwili wyciągnąć broń i po prostu strzelać. Istnieje jednak wiele innych możliwości:

  • Za pomocą odpowiedniego narzędzia Harker może na przykład otwierać zamki i blokowane przejścia.
  • Za pomocą cyberdecku Harker zanurza się w cyfrowym świecie i może pokonać określone systemy bezpieczeństwa.
  • Dzięki pracy detektywistycznej Harker może uzyskać informacje, które pomogą mu w dialogach, na przykład poprzez przekupstwo lub szantaż.

Podobnie jak w Deus Ex, Prey lub Dishonored, No Law jest immersyjną symulacją, w której gracze samodzielnie opracowują rozwiązania, wykorzystując kreatywność i kombinację umiejętności, broni, opcji dialogowych i gadżetów.

W tym miejscu do gry wchodzą elementy RPG No Law: jako Harker nie tylko znajdujemy broń, ulepszenia i narzędzia, ale także inwestujemy zdobyte punkty doświadczenia w różne drzewka talentów i specjalne umiejętności, które następnie umożliwiają nam różnorodne sposoby działania.

Świat konsekwencji

No Law jest grą wyłącznie dla jednego gracza i jako taka świadomie rezygnuje z jakichkolwiek elementów multiplayerowych lub kooperacyjnych. Według Tora Fricka tak było zaplanowane od samego początku:

Nasza gra jest grą opartą wyłącznie na fabule, ma początek i koniec. Właściwie ma kilka zakończeń. Ale droga między tymi dwoma punktami może być bardzo różna, w zależności od tego, jak grasz.

To nieliniowe podejście jest dla twórców najważniejsze: „Nie ma tylko kilku rozwiązań dla jednej misji. Każde z nich powoduje inne reakcje w świecie” – twierdzą twórcy.

Nie jest jeszcze jasne, jak będą wyglądały te reakcje w szczegółach i czy Neon Giant zdoła połączyć ekscytującą fabułę dla jednego gracza z naprawdę żywym otwartym światem i maksymalną swobodą sandboxową w jeden dobry pakiet.

Dowiemy się tego dopiero, gdy sami będziemy mogli zagrać – a to może jeszcze trochę potrwać: zespół nie chciał zdradzić daty premiery ani ceny. Docelowymi platformami są PC poprzez Steam, PS5 i konsole Xbox Series. Jedno jest jednak pewne: No Law to niespodzianka, którą fani cyberpunka powinni pilnie umieścić na szczycie swojej listy obserwowanych.

Wnioski redakcji

No Law pojawiło się znikąd i pod koniec roku naprawdę mnie zaskoczyło. Nikt nie spodziewał się tak ambitnej strzelanki z otwartym światem, prawda? Na mojej osobistej skali Neon Giant plasuje się gdzieś pomiędzy megalomanią a budzącą respekt determinacją.

To małe szwedzkie studio zdecydowanie planuje walczyć w znacznie wyższej kategorii wagowej i w tym celu celowo wybiera elementy z Cyberpunk 2077, Dishonored, Deus Ex i strzelanek takich jak Bulletstorm. A rezygnacja z wszelkich multiplayerowych bzdur to muzyka dla moich uszu!

Oczywiście, The Ascend miało swoje małe i duże problemy, ale klimat cyberpunku i dbałość o szczegóły były tu wyczuwalne na każdym kroku. Fakt, że deweloperzy wracają teraz do swoich korzeni w strzelankach FPS, uważam za dobry znak, zapowiadający naprawdę fajne bitwy.

RELATED ARTICLES

Nie pojawi się tylko jedna nowa gra Tomb Raider, ale aż dwie! Catalyst i Legacy of Atlantis oficjalnie zaprezentowane

O tym, że nowa gra Tomb Raider zostanie ogłoszona podczas Game Awards, wiemy najpóźniej od czasu Fortnite. Ale niespodzianka:...

Diablo 4 prezentuje nową klasę z drugiego dodatku Lord of Hatred, która jest dostępna od razu – ale nie...

Diablo 4 otrzyma filtr łupów, kostkę Horadrimów i dwie nowe klasy: finał z Mefistofelesem w Lord of Hatred zapowiada...

Nowa gra Divinity: Larian ujawnia nową część serii gier RPG, która będzie „większa niż Baldur’s Gate 3”.

Pierwszy zwiastun Divinity to oficjalna zapowiedź, jakiej rzadko mieliśmy okazję doświadczyć. Co wiadomo o nowej grze RPG? Podczas Game Awards...