Windows 11 znajduje się w punkcie zwrotnym, twierdzi były programista Microsoftu. Zamiast kolejnych funkcji AI system potrzebuje aktualizacji w stylu Windows XP SP2 – bez zbędnych dodatków i nowych funkcji.
Były programista Microsoftu Dave Plummer, który zasłynął między innymi dzięki swojej pracy nad menedżerem zadań systemu Windows, zwraca na siebie uwagę jasnym postulatem: Windows 11 potrzebuje swojego „momentu Windows XP SP2”.
Chodzi o dużą aktualizację, która konsekwentnie rezygnuje z nowych funkcji i sztucznej inteligencji i skupia się wyłącznie na bezpieczeństwie, stabilności i wydajności. Jego główne przesłanie brzmi: „Koniec ze sztuczną inteligencją, koniec z nowymi funkcjami, tylko poprawki”.
Microsoft powinien wzorować się na Windows XP SP2
W oświadczeniu opublikowanym na YouTube programista odwołuje się do swoich doświadczeń z ery Windows XP. W tamtym czasie słynny robak Blaster zmusił Microsoft do radykalnej zmiany kierunku działania.
Zamiast nowych funkcji, zespół Windows XP przez kilka miesięcy zajmował się prawie wyłącznie ulepszeniami bezpieczeństwa. Wynikiem tego było Windows XP Service Pack 2, które zarówno wewnątrz firmy, jak i na zewnątrz było często postrzegane jako rodzaj „XP 1.5”.
Windows XP SP2 był mniej klasyczną poprawką, a bardziej częściową przebudową systemu operacyjnego.
- Nacisk położono na podstawowe funkcje bezpieczeństwa i zmieniony model bezpieczeństwa dla coraz bardziej trwale połączonego systemu Windows – zwłaszcza dla gospodarstw domowych bez profesjonalnych zapór sieciowych.
- Nowe funkcje zwiększające komfort użytkowania odgrywały natomiast drugorzędną rolę, a nacisk położono na wyeliminowanie luk w zabezpieczeniach i zabezpieczenie systemu.
Właśnie tego rodzaju aktualizacji domaga się teraz Plummer dla systemu Windows 11. Jego zdaniem „nadszedł czas, aby wstrzymać rozwój wszystkich funkcji” i skoncentrować wszystkie siły na stabilizacji i optymalizacji systemu.
Krytyka stanu systemu Windows 11: błędy, nadmiar funkcji AI i frustracja
Konkretnie rzecz biorąc, były programista sprzeciwia się obecnemu kierunkowi rozwoju, polegającemu na wyposażaniu systemu Windows 11 w coraz to nowe funkcje i elementy sztucznej inteligencji. Krytyka dotyczy więc nie tyle samej sztucznej inteligencji, co priorytetowego traktowania nowych funkcji przed podstawową niezawodnością.
- Portal Windows Latest klasyfikuje tę ocenę i stwierdza, że inne platformy, takie jak macOS lub ChromeOS, również integrują funkcje AI, ale nie odnotowano poważnych problemów ze stabilnością na porównywalną skalę.
- Zasadniczo możliwe jest więc połączenie AI i stabilności – jednak wiele problemów w Windows 11 jest obecnie postrzeganych jako symptom przeciążonego systemu z zbyt wieloma równoległymi obszarami wymagającymi poprawy.
Krytyka byłego programisty pojawia się w momencie, gdy Windows 11 wielokrotnie trafia na pierwsze strony gazet z powodu błędów i niespójności. W ostatnich miesiącach pojawiło się wiele doniesień o nowych błędach po aktualizacjach zbiorczych.
Na przykład jedna z aktualizacji miała spowodować nieoczekiwane spadki liczby klatek na sekundę, a inna – brak reakcji menedżera zadań.
Windows Latest podsumowuje frustrację wielu użytkowników Windowsa: w obecnej sytuacji wielu z nich po prostu pragnie stabilnego systemu Windows 11 bez bloatware’u. Chodzi o system, który charakteryzuje się mniejszą ilością dodatkowych usług, preinstalowanych aplikacji i zmieniających się eksperymentów, a bardziej niezawodnością i przejrzystą funkcjonalnością.
W związku z tym Microsoft powinien ponownie zainwestować w zapewnienie jakości i między innymi rozbudować możliwości testowe, które zostały ograniczone w ostatnich latach. Duża aktualizacja, która ma na celu wyłącznie usunięcie błędów i optymalizację, mogłaby stanowić ważny sygnał – i zapewnić moment SP2 dla systemu Windows 11.

