Testerka Dani nie może przestać myśleć o Silent Hill f. Pomimo ogromnej fascynacji nie może wybaczyć grze kilku poważnych błędów. Mogą one również rozczarować innych fanów Silent Hill.
Z każdą godziną, którą poświęcam na testowanie Silent Hill f, długo wyczekiwana gra survival horror coraz bardziej dzieli mnie na dwie części.
Jedna połowa mnie jest zakochana w fantastycznej scenerii, wspaniałej inscenizacji i oszałamiającej oprawie dźwiękowej. Nie mogę przestać myśleć o tej grze i już planuję trzecie przejście.
Druga połowa mnie jest rozczarowana, ponieważ Silent Hill f nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału, podejmuje nieprzemyślane decyzje projektowe i popełnia dwa poważne błędy, których po prostu nie mogę przeboleć.
Silent Hill f zabiera mnie w szaloną podróż rollercoasterem, podczas której moje emocje toczą między sobą wyczerpującą walkę. Odpowiedź na pytanie, które wszystkich was interesuje, jest więc znacznie bardziej skomplikowana, niż się spodziewałem: „Czy to w końcu dobra gra z serii Silent Hill?”. Pozwólcie, że zabiorę was w podróż zmysłową, abyście sami mogli znaleźć odpowiedź.
Uczta dla oczu z niewielkimi zastrzeżeniami
Po raz pierwszy 26-letnia seria odwraca się od amerykańskiego miasteczka Silent Hill i przenosi mnie do Japonii. Twórcy wykorzystują w pełni nowe otoczenie.
Silent Hill f to przepiękna gra, która łączy horror i piękno, tworząc wyrafinowaną mieszankę, która wydaje się jednocześnie nieziemska, bajkowa i przerażająca.
Po kłótni z ojcem uczennica Hinako ucieka do przyjaciół, a wioska Ebisugaoka zostaje pochłonięta przez gęstą mgłę i opanowana przez potwory. Skradam się wąskimi uliczkami wioski, rozwiązuję zagadki na zamglonym polu ryżowym, szukam schronienia w opuszczonej szkole i ciągle budzę się w alternatywnym świecie snów.
Silent Hill f przedstawia mi wiele różnych scenerii – raz jestem w budynkach, raz na świeżym powietrzu, ale gra pozostaje przez cały czas liniowa. Tu i ówdzie mogę eksplorować kilka opcjonalnych obszarów – Ebisugaoka nie jest jednak labiryntem, w którym mógłbym się zgubić.
Kiedy mgła opada na piękną japońską wioskę, znów czuję się jak w Silent Hill. Kiedy piękne, jaskrawoczerwone kwiaty rozprzestrzeniają się niczym niepowstrzymana plaga i stopniowo przejmują wioskę, nie mogę się powstrzymać od podziwiania ich elegancji i wspaniałości.
Horror w japońskim miasteczku nie zawsze jest oczywisty i czasami kryje się w surrealistycznym pięknie i drobnych szczegółach, które zmieniają normalne otoczenie w dziwny świat pośredni. Ta niezwykła kombinacja urzeka mnie od pierwszej sekundy.
Jedynym minusem jest dla mnie technika: nawet na naszym wysokiej klasy systemie testowym z kartą RTX 5080 i procesorem AMD Ryzen 7 7800X3D podczas całej gry występowały niewielkie zacięcia podczas eksploracji, walk i przerywników filmowych, które psują ogólne wrażenie. Dlatego odejmuję jeden punkt za wydajność.
Nie jest to łatwa strawna potrawa – z wyjątkowo gorzkim posmakiem
Nie chcę zdradzać żadnych szczegółów dotyczących fabuły, ponieważ układanie puzzli jest podstawowym elementem doświadczenia gracza w Silent Hill f. Gra opowiada przede wszystkim o Hinako, która jest rozdarta między oczekiwaniami rodziców a własnymi pragnieniami, gdy nad miastem pojawia się dziwna mgła.
Silent Hill f rzuca mnie prosto w sieć tajemnic, psychologicznych obrazów, tajemniczych fragmentów informacji, a ja chętnie daję się w nią wciągnąć. Gra porusza tematykę kultury japońskiej i wizerunku kobiet w latach 60. Opowiada o oczekiwaniach i obowiązkach rodzinnych. O mobbingu w szkole i przyjaźniach. O religii i wierzeniach ludowych.
W mojej głowie tańczą już najdziksze teorie. Zaczynam nie ufać przyjaciołom Hinako, rozważam każde ich słowo. Silent Hill f stopniowo pogrąża mnie w coraz głębszej otchłani, która sprawia, że opada mi szczęka.
W najlepszych momentach ta gra horrorowa wywołuje u mnie gęsią skórkę na całym ciele. Niepokojące sytuacje przeplatają się z przerażającą inscenizacją, która sprawia, że mój żołądek oddaje się hobby wiązania supełków.
Najchętniej zakończyłbym tutaj i powiedział, że Silent Hill f robi wszystko dobrze, jeśli chodzi o fabułę…
… ale potem popełnia dwa duże błędy, które wystawiają moją miłość do gry na ciężką próbę. Nie zdradzę szczegółów fabuły, ale muszę poruszyć kwestie, które mogą zepsuć wam niespodziankę. Jeśli więc nie chcecie mieć żadnych informacji na temat przebiegu gry i zakończenia, pomińcie dwa następne akapity w ramce spoilerowej.
[[1. Błąd: Niefortunna metafora
Mniej więcej w połowie gry jestem świadkiem ważnej zmiany, która z punktu widzenia fabuły rodzi wiele ekscytujących pytań i otwiera potencjał dla licznych gier. Aby wzmocnić metaforę, zmiana ta przenosi się również na rozgrywkę.
Pomysł połączenia fabuły i rozgrywki uważam za świetny…
… ale ten pomysł całkowicie zawodzi pod względem technicznym. W ciągu kilku minut całe napięcie, które Silent Hill f tak świetnie zbudowało do tego momentu, znika. Mechanika gry sprawia, że horror zamienia się w przeciętną grę akcji, która zupełnie nie pasuje do tonu gry.
Można było to rozwiązać w znacznie bardziej elegancki i subtelny sposób, osiągając w ten sposób tysiąckrotnie silniejszy efekt. Takie rozwiązanie sprawia po prostu wrażenie ogromnego ciała obcego, którego nie mogę zignorować do samego końca i które dla mnie staje się dość dużym czynnikiem zniechęcającym.
Błąd nr 2: Weź dwa!
Silent Hill f oferuje łącznie pięć różnych zakończeń. Podczas pierwszego przejścia wszyscy gracze oglądają ten sam finał. Dopiero w New Game Plus pojawiają się możliwości odblokowania pozostałych zakończeń. Jak dotąd wszystko wiadomo.
Podczas mojej drugiej rozgrywki w trybie New Game Plus znacząca część fabuły ulega zmianie. Widzę zupełnie inne dialogi i nowe lub nieco zmodyfikowane sekwencje przerywnikowe, a dzięki nowym dokumentom mogę głębiej zanurzyć się w historii.
Nagle doświadczam zupełnie nowej interpretacji wydarzeń, które w niektórych miejscach zmieniają fabułę tak bardzo, że druga rozgrywka wydaje się nową grą. New Game Plus sprytnie łączy się z pierwszą rozgrywką i motywuje do jeszcze większego zaangażowania się w grę…
… ale pozostawia też gorzki posmak.
Bo najpóźniej w tym momencie staje się dla mnie jasne: kto chce choć w najmniejszym stopniu zrozumieć fabułę Silent Hill f, musi ukończyć grę co najmniej dwa razy.
Pierwsze zakończenie nie może bowiem funkcjonować samodzielnie, nie daje satysfakcji i sprawia wrażenie raczej zapowiedzi NG+ niż zakończonej historii.
Silent Hill f porusza bowiem tak wiele różnych tematów: rodzina, przyjaciele, role społeczne, folklor, choroby i wiele innych. Żadne z nich nie zostaje połączone ani wyjaśnione.
Nie mówię o tym, że trzeba tu i ówdzie samodzielnie wypełnić kilka luk, jak na przykład w remake’u Silent Hill 2. Nie, brakuje mi wątku przewodniego i wydaje mi się, że brakuje mi ogromnej części gry. A znajdę ją tylko wtedy, gdy zagram w tę grę po raz drugi. ]]
System walki, który budzi kontrowersje
Nowy system walki zorientowany na akcję wywołał wiele dyskusji przed premierą. Po dwóch przejściach mogę was uspokoić: Silent Hill f nie jest grą typu soulslike. System walki ma zupełnie normalną mechanikę gry z kilkoma nowinkami, których być może nie znamy jeszcze z gier Silent Hill, ale które widzieliśmy już tysiące razy w innych grach akcji.
Atakuję lekkimi lub ciężkimi ciosami, unikam ataków przeciwników, paruję w odpowiednim momencie …
… muszę uważać na zużycie wytrzymałości i mieć na uwadze swój stan psychiczny, gdy aktywuję widok skupienia, mój specjalny atak może ogłuszyć przeciwników – chwila wytchnienia! –, moja broń do walki wręcz nie jest wieczna i muszę ją naprawiać, mogę ulepszać swoje statystyki, talizmany Omamori dają mi małe wzmocnienia, są lekkie i ciężkie bronie…
Jak już zauważyliście: Silent Hill f niemal przytłacza mnie samouczkami dotyczącymi systemu walki i poziomów. Wydaje się to jednak przesadzone i nie na miejscu – i nie jest nawet szczególnie dobrze zrealizowane.
Praktycznie nie ma informacji zwrotnej o trafieniu. Hinako robi dziwne przerwy między wszystkimi akcjami, co doprowadza mnie do szału. Hitboxy przeciwników są chaotyczne. Celowanie działa tylko w nieparzyste dni kalendarzowe.
I już przestałem liczyć, ile razy uderzyłem kijem baseballowym w ścianę. System walki i wąskie korytarze po prostu nie pasują do siebie.
Ograniczona trwałość broni nie wnosi do gry ani głębi taktycznej, ani emocji, a jest po prostu irytująca. Przynajmniej na pierwszych dwóch poziomach trudności zawsze jest wystarczająco dużo broni lub zestawów naprawczych. >
A propos trudności: w trybie fabularnym, który Konami zaleca jako „klasyczne doświadczenie Silent Hill”, walki wydają się bardzo łatwe, z nielicznymi wyjątkami. Zwłaszcza bossowie padają szybciej, niż zdążę pomyśleć „Pyramidhead”.
Tryb „trudny”, czyli drugi poziom trudności, przypomina raczej normalny poziom trudności, jaki znamy na przykład z remake’u Silent Hill 2. Tutaj jednak pod koniec gra staje się frustrująca, ponieważ system walki pozostaje skomplikowany, a coraz większe fale przeciwników sprawiają, że gra staje się męcząca. Walki z bossami również trwają zbyt długo ze względu na zbyt dużą pasek życia. Idealne wrażenia z gry plasowałyby się więc gdzieś pomiędzy tymi dwoma trybami.
Gęsia skórka na słuch
Jeśli do tej pory was nie zniechęciłem: koniecznie zagrajcie w Silent Hill f w słuchawkach! Ponieważ oprawa dźwiękowa jest naprawdę – wybaczcie mi to nieeleganckie wyrażenie – absolutnie niesamowita!
Intensywna muzyka w tle i przytłaczająca cisza umiejętnie się przeplatają. Kiedy skradam się po rzekomo opuszczonych korytarzach szkoły, wzdrygam się na odgłos tupania kroków. W lesie w panice odwracam się w kierunku szeleszczących liści. Żołądek mi się kurczy, kiedy słyszę dudniący dźwięk i nie wiem, skąd pochodzi.
Najważniejszym punktem programu są jednak wspaniałe utwory stworzone przez kompozytora Silent Hill, Akirę Yamaokę. Tradycyjne japońskie instrumenty i melodie spotykają się z dysonansowymi sekwencjami dźwięków, zniekształceniami i charakterystycznymi dla serii skrzypieniami, które brzmią, jakby ktoś grał na starych rurach.
W ten sposób Yamaoka tworzy niesamowitą chmurę dźwięków, która pieści moje uszy, ale jednocześnie przyprawia mnie o dreszcze. A nad tym wszystkim unosi się hipnotyczna melancholia, która coraz bardziej wciąga mnie w tę wyjątkową atmosferę.
…
Jak to? Nie ma żadnych sprzeciwów?
Nie. Tło dźwiękowe jest pierwszorzędne. W tej kwestii jesteśmy całkowicie zgodni…
…
Czy mogę grać w niemieckiej wersji językowej?
Silent Hill f ma angielską i japońską ścieżkę dźwiękową. Obie są dobre, ale gorąco polecam japońską, ponieważ brzmi ona znacznie bardziej autentycznie i tak też się ją odbiera.
Oczywiście możecie wybrać niemieckie tłumaczenie i wszystkie teksty oraz napisy będą wyświetlane w języku niemieckim. Nie ma niemieckiej wersji językowej.
Czy to wszystko przypomina Silent Hill, czy nie?
Tak…
Nie.
Daj mi chwilę dokończyć!
W najlepszych momentach tak.
Silent Hill f robi wiele rzeczy dobrze. Mistrzowskie połączenie dźwięku, grafiki i inscenizacji jest przesiąknięte klimatem Silent Hill. Włosy na karku stają mi dęba, gdy kamera w przerywnikach filmowych bawi się perspektywą i ujawnia mi rzeczy, które dzieją się za plecami Hinako. Gdy przyjaciele Hinako podczas normalnej rozmowy nagle mówią dziwne rzeczy.
Ta gra horrorowa wie, jak stworzyć tajemnicę, aby mnie jako gracza wciągnąć i trzymać w napięciu.
Ale są też momenty, które wyrywają mnie z tego transu. Nieporęczny system walki skupia uwagę na akcji, co w dłuższej perspektywie zbytnio odwraca uwagę od horroru i początkowego napięcia. Szczególnie pod koniec Silent Hill f nie przypomina już survival horroru.
A do tego dochodzą jeszcze dwie decyzje projektowe, o których wspomniałem wcześniej, których po prostu nie mogę wybaczyć twórcom gry. Nawet tak ekscytująca fabuła kończy się zakończeniem, które osiąga poziom kiczu „jazdy w stronę zachodu słońca” i rozwija się zupełnie inaczej, niż oczekiwałbym od gry Silent Hill. Wiele rozwiązań jest tak nieudolnych, że pozostawiają mnie rozczarowanym. Budowanie tajemnicy jest o wiele silniejsze niż rzeczywiste wyjaśnienie, które się za nią kryje – żałuję, że przeczytałem niektóre dzienniki i nie pozostałem w niewiedzy.
Zardzewiały i zniszczony świat z poprzednich gier wywoływał we mnie duży niepokój i sprawiał, że czułem się, jakbym zaraz złapał infekcję, jeśli tylko spojrzę na zardzewiałe stalowe ściany. W porównaniu z tym alternatywny świat w Silent Hill f wydaje się bardzo sterylny i brakuje mi w nim tego czegoś.
„Czy Silent Hill f jest więc dobrym Silent Hill?” Najpóźniej w tym momencie powinniście zdać sobie sprawę, jak trudno jest odpowiedzieć na to pytanie. Ta gra horrorowa jest klasycznym przykładem sytuacji „To jest super, ale …”
Na każde pozytywne i wyjątkowe doświadczenie, jakie miałam …
… następuje coś, co mnie denerwuje, psuje nastrój lub traktuje mnie jako gracza z pogardą.
Mimo wszystko dobrze się bawiłam z survival horrorem i na pewno spróbuję po raz trzeci, aby zagłębić się w historię i tajemnice. Silent Hill f to dobra gra horrorowa z wieloma świetnymi pomysłami, wspaniałym dźwiękiem i fantastyczną inscenizacją, …
… która ostatecznie nie może jednak dorównać swoim wyjątkowym poprzedniczkom, ponieważ sama stawia sobie zbyt wiele przeszkód.
Wnioski redakcji
Silent Hill f nie ma łatwego zadania. Jest to pierwsza główna gra z serii od 13 lat. Pierwsza główna gra z serii od czasu, gdy odrzucono słynną P.T. autorstwa Kojimy. Po raz pierwszy akcja serii przenosi się do Japonii. Presja na twórców i oczekiwania fanów są ogromne.
Kiedy w ostatnich dniach koledzy pytali mnie, co sądzę o Silent Hill f, moje prawe oko zaczęło drgać. Nie potrafię bowiem opisać tego doświadczenia w dwóch zdaniach. Ta gra horrorowa ma tak wiele wad. Podąża ścieżkami, które po prostu nie odpowiadają moim gustom lub mnie rozczarowują. Im dłużej o tym myślę, tym więcej dostrzegam faux pas i drobnych błędów technicznych. A jednak coś we mnie porusza.
Po prostu nie mogę oderwać się od Silent Hill f. Zazwyczaj gram w gry raz i oglądam alternatywne zakończenia na YouTube. Po raz pierwszy jednak naprawdę chcę samemu odblokować każde zakończenie i doświadczyć zmian w NG+.
Silent Hill f nie jest klasyczną grą z serii Silent Hill. Nie dorównuje też najlepszym częściom serii. Jest to jednak wyjątkowe doświadczenie, które w najlepszych momentach przypomina powrót do zamglonego miasteczka w Stanach Zjednoczonych. Być może nie przejdzie do historii jako najlepsza gra z serii Silent Hill, ale na pewno na długo pozostanie w mojej pamięci – pomimo swoich niezaprzeczalnych wad.
Rzadko byłem tak zadowolony, że nie muszę osobiście wystawiać grze oceny. Rzadko bowiem w ostatnich latach gra tak mnie wciągnęła i zafascynowała, by w następnej chwili maksymalnie mnie sfrustrować.
Silent Hill f ma niezwykle ekscytującą fabułę, wyróżnia się naprawdę kreatywnymi ujęciami kamery i prawdopodobnie najlepszym dźwiękiem, jaki słyszałem w ostatnich latach.
Jednak gra cierpi również z powodu fatalnego systemu walki, nierównego tempa i wątpliwych decyzji projektowych. Dlaczego nigdzie w grze nie ma informacji o tym, jak ważne jest drugie przejście? W przypadku tak ważnego New Game Plus musi być taka wskazówka.
Pomimo wszystkich problemów wciąż do niej wracam. Ta gra Silent Hill po prostu nie daje mi spokoju. Bo nawet jeśli Silent Hill f w najgorszych momentach jest okropna, to w najlepszych jest mistrzowska.